niedziela, 27 lipca 2014

Ogłoszenia

Z powodu nie do końca przewidzianego wyjazdu zaraz po powrocie z obozu (znaczy przewidzianego, ale na krócej), ogłaszam i przepraszam, że nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział ;(
Tu, gdzie jestem (wieś) nie mam komputera, zasięg ledwo zipie, z internetem też słabo, więc jakkolwiek by mi zależało na dodaniu tegoż rozdziału (a zależy bardzo) to nie jestem w stanie tego zrobić, za co kolejny raz przepraszam.

Ale żeby nie było mam też dobrą wiadomość :)
A mianowicie kolejny rozdział "na brudno" jest już praktycznie gotowy :D

Czyli tak skrótem mówiąc : nie wiem kiedy next, ale postaram się jak najszybciej dodać, bo "na brudno" już jest prawie gotowy

A i jeszcze chciałam podziękować za przemiłe komentarze pod poprzednim rozdziałem. Czytałam je wszystkie z wieelkim bananem na twarzy, dziękuję dziewczyny! ♥♥♥

~Ada♡

środa, 9 lipca 2014

Rozdział 10

Chwilę potem ktoś zadzwonił do drzwi. Pewne Ell. Zwlokłam się z łóżka i zeszłam na dół, żeby otworzyć mu drzwi. Ku mojemu zdziwieniu zdążył zrobić to tata, i razem z Ellingtonem stali już w przedpokoju. Mój tata chyba był zdziwiony wizytą, ale nic nie powiedział. Przywitałam się z brunetem, pożegnałam z resztą rodziny i wyszliśmy na zewnątrz. Między nami panowała taka trochę niezręczna cisza. Postanowiłam ją przerwać.
- Daleko stąd mieszkają?
- Nie daleko, jakiś kilometr, może trochę więcej. Idziemy pieszo, czy autobusem?
- Chodźmy pieszo, taki spacerek zawsze dobrze zrobi - uśmiechnęłam się. 
Szliśmy powoli,rozmawiając, jakieś pół godziny, zanim doszliśmy na miejsce. 
Cała działka była bardzo rozległa i zadbana. Ellington zapukał do drzwi i po chwili ukazała się w nich kobieta, pewnie mama reszty zespołu. Bardzo serdecznie przywitała się zarówno z Ell'em, jak i ze mną, i zaprowadziła nas do przestronnego salonu, gdzie siedziała już większość rodziny.  Jeden z nich, brunet, trzymał gitarę, dziewczyna, pewnie Rydel, siedziała przy keyboardzie i wszyscy śpiewali. Wychodziło im to na prawdę dobrze. 
- Hej, kochani, macie gości. - powiedziała ich mama (zdążyłam się dowiedzieć, że nią jest). Wszyscy przerwali wykonywane zajęcia i wstali, aby się przywitać. Ellington mnie przedstawił, ale coś mi się nie zgadzało.
- Nie mówiłeś przypadkiem, że jest ich piątka? 
- Bo jest. Ale Rikera teraz nie ma, bo pojechał gdzieś w związku z Glee. Mówił, że będzie około dziewiętnastej lub później.
Skinęłam głową, na znak, że rozumiem. Zaraz, zaraz... Glee? To ten amerykański serial... Riker tam gra? Chciałam się jeszcze dopytać, ale Ell był już zajęty rozmową z resztą jego, a od niedawna także i moich, przyjaciół. Postanowiłam do nich dołączyć. Rozmawialiśmy w sumie o głupotach, ale na prawdę dobrze mi się z nimi rozmawiało. Po jakimś czasie, sami nie zauważyliśmy kiedy, dołączyli się do nas ich rodzice. Ellington miał rację - wszyscy razem i każdy z osobna są na prawdę cudowni i świetnie się z nimi dogaduję. W pewnym momencie zrobiło mi się trochę duszno, więc postanowiłam wyjść na chwilkę na zewnątrz.  Zrobiłam tak, jak pomyślałam i chwilę potem znalazłam się w ogródku. Zauważyłam, że jest tu basen. Usiadłam na jego brzegu i zanurzyłam nogi w wodzie. Od razu lepiej się poczułam. Myślałam o wszystkim i o niczym, gdy moje myśli zaczęły wędrować w kierunku tego co wydarzyło się, zanim tu przyszłam. Na moje nieszczęście zepsuło mi to dobry humor. Niby to co się stało to nie było nic takiego, ale jak widać nawet takie błahostki potrafią zepsuć mi humor...
Powoli zaczynało się ściemniać, a ja nadal siedziałam nad basenem. Spojrzałam na zegarek. Siedzę tu najwyżej dziesięć minut. Pozwolę sobie jeszcze chwilę tu posiedzieć i wrócę do środka, bo tak trochę dziwnie, że przyszłam do nich, a siedzę tu sama. Okazało się, że jednak nie sama. Gdzieś za mną usłyszałam kroki. Odwróciłam się w tamta stronę i zobaczyłam wysokiego blondyna. 
- Hej - przywitał się. - To ty jesteś Emily? Dlaczego siedzisz tu sama?
- Tak, to ja jestem Emily - uśmiechnęłam się - a siedzę tu, bo zrobiło mi się duszno i chciałam się przewietrzyć. A ty pewnie Riker?
- Tak, a skąd wiesz?
- Ell mi powiedział.
- Wiedziałem - zaśmiał się
- To czemu się mnie spytałeś? - zapytałam. Chyba humor mi powraca... 
- Yyyy.... No bo tak. - dał mi bardzo jasną odpowiedź. Swoją drogą, pierwsze wrażenie zrobił na mnie bardzo dobre, przeskoczyła między nami taka jakby iskierka porozumienia, przyjaźni. Od razu wiedziałam, że mogę mu zaufać.


________________________________________________________________________




Hej, hej! Jak tam wakacje? Ja jutro wyjeżdżam na obóz, ale rozdziały, a przynajmniej ich plany wydarzeń, będę pisać na brudno więc po powrocie na pewno coś dodam :)
A teraz bardzo Was proszę o komentarze, bo one na prawdę bardzo motywują. Co tu dużo gadać, sami na pewno to wiecie, więc do napisania i miłych wakacji! <3