niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 3

Wyszliśmy z klasy, ale w środku została pani i jakiś uczeń, z którym musiała "poważnie porozmawiać".
- On tak często? - zapytałam mojego nowego przyjaciela
- Tak... Przyzwyczajaj się - zaśmiał się - cała nasza klasa taka jest.
- Jaka?
- To po prostu idioci - westchnął
- Aha... Fajnie trafiłam.
- Ej! Ja jestem normalny! Noo... prawie, a w każdym razie zupełnie inny niż oni!
- Domyślam się. Ja na pierwszy rzut oka BARDZO odstaję.
- Może trochę... Patrz - tamte dziewczyny patrzą na nas i się śmieją, pewnie nas obgadują... Ciekawe, co znów takiego ciekawego wymyśliły?
- W sumie nie interesuje mnie to... Niech sobie mówią co chcą!
- Może i masz rację? Ale nie odpowiedziałaś jeszcze na pytania, które zadałem ci na lekcji...
- I pewnie oczekujesz, że zrobię to teraz?
- Nie... nie oczekuję. Wiem, że to zrobisz! - uśmiechnął się triumfalnie
- No dobra... Ale pytając o muzykę, co dokładniej miałeś na myśli?
- Jakiego rodzaju muzyki słuchasz, albo czy grasz na jakimś instrumencie, coś w tym stylu.
- Słucham popu, rocka, a gram na skrzypcach, gitarze i pianinie. Czasami lubię pośpiewać, a ze zwierząt najbardziej lubię koty. Teraz twoja kolej.
- No więc ja gram na perkusji, gitarze... i trochę na trąbce i też lubię koty.
- Wow! Na trąbce? Nie spodziewałabym się tego po tobie! A grasz gdzieś, czy tylko tak, dla siebie?
-W zespole.  Nazywa się R5, może słyszałaś. Poza mną jest tam jeszcze trzech chłopaków i jedna dziewczyna, i wszyscy poza mną są rodzeństwem. Myślę, że byś się z nimi dobrze dogadała. Muszę was jakoś umówić i wszyscy razem byśmy gdzieś wyszli. Co ty na to?
- Hmm... No nie wiem. Na serio myślisz, że byśmy się dogadali?
- Nie. Jestem pewien - uśmiechnął się
- Ale najpierw może mi o was trochę opowiesz?
- Jasne, spoko. Najstarszy jest Riker, jest od nas o 2 lata starszy, czyli ma 20 lat, potem Rydel, która jest w naszym wieku, Rocky, młodszy od nas o rok i Ross młodszy o 2 lata. każde z nas śpiewa, Riker gra na basie, Rydel na keyboardzie, Rocky i Ross na gitarach, a ja na perkusji. Założyliśmy zespół dwa lata temu.  Mają jeszcze brata Rylanda, który nie jest w zespole, ale jest menadżerem.
- Ok, dzięki, myślę, że więcej na razie nie zapamiętam, więc na tą chwile tyle mi wystarczy.
Brunet roześmiał się. Przegadaliśmy razem całą przerwę. Bardzo go polubiłam, szybko znaleźliśmy wspólny język. Był niesamowicie sympatyczny i zabawny. 
Zadzwonił dzwonek na lekcje i wszyscy ustawiliśmy się pod salą, czekając na nauczyciela, który jednak nie przychodził. Zaczęły się zaczepki.
- Ej, ty, nowa! Widziałaś, jakie zrobiliśmy ci zdjęcie?
- Takie słodkie, z Ellingtonem... - mówili jeden przez drugiego, pokazując mi telefon kogoś z nich ze zdjęciem.
- Po pierwsze mam imię i życzę sobie, żeby nim się do mnie zwracano, a zdjęcie rzeczywiście słodkie, wyślesz mi? - zwróciłam się do dziewczyny, która pokazywała mi telefon. Chyba ją trochę zatkało, nie spodziewała się takiej reakcji z mojej strony. Ellington w tym czasie chyba pisał z kimś sms-y.


________________________________________________________________________



Nudny coś ten rozdział i za dużo dialogów... W następnym tez będzie ich trochę, ale mam nadzieję, że potem już mniej :)

3 komentarze:

  1. Nudny? Pfff... Świetny, tak jak pozostałe <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekhem, a więc.
    Pojechała po nich, no nie powiem, haha. Chciałabym widzieć ich miny xD
    Rozdział świetny. Jak nudny?! Zaraz ci zarąbię. Nie no żartuję, kochana. A teraz następny rozdział.
    Lęcę na koniec swiata i jeszcze dalej! Odwala mi, sorki
    ~Julia

    OdpowiedzUsuń