niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 5

Sama też byłam osobą raczej pozytywnie nastawioną do prawie wszystkiego, ale na pewno mniej niż Ellington. 
Kolejne lekcje minęły szybko, mimo że nie były zbyt ciekawe. Przyszła pora, żeby zbierać się do domu.
- Gdzie mieszkasz? - zapytał brunet, gdy wychodziliśmy ze szkoły. Podałam mu adres. - O! To masz blisko do szkoły.
- Tak, mam. A ty, gdzie mieszkasz? Tylko nie podawaj mi adresu, bo i tak mi to nic nie powie. - uśmiechnęłam się
- W tą samą stronę, tylko kilometr dalej.
- A do szkoły chodzisz pieszo, czy jeździsz... czymś?
- Jak mi się nie chce bardzo chodzić to czasem wsiądę w autobus. Ale dziś chyba pójdę pieszo...
Szliśmy razem i dalej rozmawialiśmy. Dowiadywałam się kolejnych ciekawych rzeczy o nim, jego rodzinie i członkach zespołu. Powoli jednak zbliżaliśmy się do mojego domu.
- To jak, Emi, spróbować nas wszystkich jakoś umówić, żebyście mogli się poznać?
- Możesz spróbować, ale pod warunkiem, że zanim to zrobisz, powiesz mi, że jesteś  pewien, że to dobry pomysł.
- Jestem pewien, że to dobry pomysł. - powiedział z powagą - Czyli mogę? - dodał z uśmiechem, cała powaga w jakiś magiczny sposób zniknęła z jego twarzy
- Tak, możesz
- A masz może jakieś zajęcia dodatkowe czy coś, co uniemożliwiłoby ci spotkanie w wyznaczonym przez nas wcześniej terminie? - nie podejrzewałam go o taki zasób słów...
- Nie, gdyż dopiero dziś w nocy przyjechałam. - powiedziałam, próbując zachować powagę, lecz nie udało mi się to i obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Cudowna nowina! Czyli żaden termin nie będzie kolidował  z twoimi planami?
- Proszę, skończmy z mówieniem w ten sposób. I pasuje mi raczej każdy termin, chyba że tata czegoś na ten czas nie wymyśli...
- Ok. Czyli jak będę wiedział coś więcej to cię powiadomię. A właśnie, dasz mi swój numer?
Podałam mu go i się pożegnaliśmy. Weszłam do domu, rzuciłam torbę na podłogę i poszłam wziąć prysznic. Tu jest zupełnie inny klimat niż w Polsce czy w Wielkiej Brytanii - tu jest dużo cieplej. Po kąpieli poszłam odgrzać obiad przygotowany wcześniej przez mojego tatę. Byłam bardzo głodna, zjadłam wszystko ze smakiem. Na prawdę nie wiedziałam, że mój tata umie tak dobrze gotować! 
Po podróży nie zdążyłam odpocząć i byłam bardzo zmęczona. Nie wiem, dlaczego ale chciałam iść do szkoły, zamiast odsypiać lot, mimo tego nie żałowałam swojej decyzji. Przed pójściem spać postanowiłam odrobić lekcje, żeby potem mieć już z tym spokój. Nie było tego dużo, więc szybko się z tym uporałam i nareszcie mogłam się położyć w moim nowym łóżku. Zasnęłam momentalnie i spałam dość długo. Obudziłam się około czwartej nad ranem i nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Z pokoju taty rozlegał się odgłos chrapania, czyli po pierwsze był już w domu, a po drugie już spał. Wywnioskowałam, że nie powinnam teraz schodzić na dół, żeby obejrzeć telewizję, jeżeli nie chcę go obudzić. Postanowiłam włączyć komputer. Jednak, gdy to zrobiłam pożałowałam tego wyboru.


________________________________________________________________________



Jak myślicie, dlaczego Emi pożałowała swojego wyboru?
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał, następny dodam niedługo :)
Pozdrawiam i proszę o komentarze ;*

3 komentarze:

  1. Rany! Musiałaś przerwać w takim momencie? Rozdział świetny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze Cie zmartwic - to nie jest ostatni raz (pierwszy tez nie :) )
      Ciesze sie, ze Ci sie podobal ;)

      Usuń
  2. Przyjaźń powstaje między Emily i Ellem. Nie wiem czemu pożałowała. Może słuchała wcześniej głośno muzyki i nie wyciszyła komputera i rozległa się donośna melodia? Ja raz tak, miałam. Wróciłam późno z imprezy (gdzieś w środku nocy) i odpaliłam na chwilkę mojego PC'ta. Pożałowałam tego, oj bardzo xd haha. Lecę dalej czytać! Rozdział świetny
    ~Julia

    OdpowiedzUsuń