Odłożyłam telefon i poszłam do łóżka. Może uda mi się jeszcze trochę pospać...
Obudził mnie dźwięk budzika. Wyłączyłam go i przykryłam głowę kołdrą. Nie chciało mi się wstawać, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że muszę iść do szkoły. Niechętnie podniosłam się z łóżka. Co? Już 7.45?! Za piętnaście minut muszę być w szkole. Szybko pobiegłam do łazienki, ogarnęłam się i ubrałam, i zbiegłam na dół. W przelocie zjadłam kanapkę i pobiegłam do szkoły.
Miałam nadzieję, że zdążę, albo chociaż nie spóźnię się za bardzo. Niestety nie udało mi się przyjść na czas. Wpadłam do sali, wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę, ale udałam, że tego nie widzę. Przeprosiłam za spóźnienie i zajęłam miejsce obok Ell'a.
- I co? Zaspało się trochę, hmm?
- Oj, no tylko trochę, nie czepiaj się...
- Ja się nie czepiam, ale gdyby się nie pisało sms-ów o czwartej w nocy to by się nie zaspało.
- Nie no, wcale się nie czepiasz... Poza tym mam jet lag, różnica czasów to dziewięć godzin!
- Przecież ja nic nie mówiłem!
- Jasne, jasne - zaśmiałam się
- OK. Już koniec.
- Zgadzam się.
- Słuchaj, co byś powiedziała na piątek wieczorem?
- Ale, że co? - nie zrozumiałam
- No, żeby...
- O, widzę, że pan Ellington jest chętny do odpowiedzi! - zaszczebiotała uradowana nauczycielka - Chodź tutaj i powiedz nam wszystko co wiesz o dysocjacji jonowej.
Ell teatralnie westchnął i poczłapał do biurka pani. W sumie nie poszło mu najgorzej, ale chyba zadowolony też nie był. Gdy wrócił, pani kontynuowała lekcję i mogliśmy dalej rozmawiać.
- No więc mówiłem o tym, żebyśmy się spotkali, i żebyś poznała resztę zespołu.
- Aaa, okej, już rozumiem. Myślę, że piątek mi pasuje. I przepraszam, że przeze mnie musiałeś iść do odpowiedzi.
- Nie musisz przepraszać, ta pani i tak mnie nie lubi, i korzysta z każdej okazji, żeby mnie zapytać...
Następne lekcje minęły raczej szybko, została tylko godzina wychowawcza. Już zdążyłam ją znielubić, więc miałam nadzieję, że minie w miarę znośnie. Na szczęście mieli przyjść jacyś ludzie i z nami o czymś rozmawiać. Nie miałam pojęcia o czym, ale chyba wszystko lepsze od tego co ostatnio działo się na tej lekcji...
________________________________________________________________________
Już jestem! Strasznie Was przepraszam, że ostatnio nic nie pisałam, ale mam teraz w szkole całą masę projektów, sprawdzianów, prac klasowych, kartkówek i innych niepotrzebnych rzeczy, że aż nie miałam czasu i ochoty zaglądać do komputera... Mam nadzieję, że teraz już będę dodawać rozdziały częściej. Ten jest nudny jak flaki i w dodatku krótki, ale chyba lepszy niż żaden. W każdym razie obiecuję, że w kolejnych akcja trochę się rozwinie :)
Pozdrawiam :*
Jaki nudny?! Świetny i cieszę się, że dodałaś :D
OdpowiedzUsuńJestem nową czyteliczką i powiem szczerze, bisty blog :)
OdpowiedzUsuńDziękuję <33 :*
UsuńSuper rozdział. Biedny Ell oberwał. U mnie w klasie też jest taki chłopak, ma na imię Mateusz (Mati) i go też pani, od chemii nie lubi. Zawsze w.punktacji na sprawdzianach czy kartkówkach brakuje mu pół punkta do lepszej oceny (przeważnie dostaje tróje z prac klasowych i kartkówek). Przezywamy go Połówka, haha. No mniejsza z tym. Blog jest super i ja nadal czekam na R5.mam nadzieję, że w.nastepnym rozdziale już będzie ;) A no i czekam na jakieś miłostki <3
OdpowiedzUsuń~Julia